Według wstępnych, nieprawdziwych informacji, Korea Północna odpaliła dziś rano trzy rakiety balistyczne. W rzeczywistości wystrzelono jedną rakietę, która rozpadła się na trzy kawałki 1180km na wschód od Hokkaido przy Przylądku Erimo po pokonaniu 2700 km. Rakietę wystrzelono o 5:58 rano japońskiego czasu z Sunan na północ od Pyongyang, gdzie znajduje się lotnisko międzynarodowe.
Japończycy nie zestrzelili rakiety, która przeleciała nad terytorium kraju o około 6.06 rano. Jest to trzeci przypadek, kiedy Korea Północna naruszyła japońską przestrzeń powietrzną. Prawie dwie dekady temu w 1998, także pod koniec sierpnia, rakieta Taepodong-1 przeleciała nad terytorium Japonii i pokonawszy dystans około 1500 km, wylądowała w oceanie, tym razem na wschód od wyspy Honshu. Trzeci przypadek miał miejsce w 2009 roku i podobno dotyczył testów wynoszenia na orbitę satelitów po uprzednim powiadomieniu władz japońskich.
Wystrzelenie rakiety przez rząd północnokoreański było najprawdopodobniej reakcją na doroczne, odbywające się od 5 lat, manewry wojsk USA i Korei Południowej pod kryptonimem Ulchi Freedom Guardian. W tym roku manewry rozpoczęły się 21 sierpnia, a zakończą się w ten czwartek (31 sierpnia) i bierze w nich udział około 17 500 żołnierzy amerykańskich wraz z siłami zbrojnymi Australii, Kanady, Kolumbii, Danii, Nowej Zelandii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Pyongyang traktuje manewry, będące największym na świecie programem testowania gotowości bojowej komputerowego systemu dowodzenia, jednoznacznie – jako prowokację i przygotowania do inwazji.
Amerykański prezydent Donald Trump groził zdecydowaną reakcją USA w przypadku spełnienia przez Koreę Płn. groźby ataku w kierunku południowym na Guam, gdzie znajdują się dwie potężne amerykańskie bazy wojskowe. Czy jego zapowiedzi są nadal aktualne choć rakiety poleciały w stronę japońskiego Hokkaido?